Koncert „Jawor u źródeł kultury. Zaproszenie” we Włoszczowie przeszedł do historii. Spotkanie odbyło się na boisku przy Powiatowym Centrum Kulturalno-Rekreacyjnym.
Jak zwykle, nie zawiodła wspaniała publiczność. Państwo Ryszard i Małgorzata przyznają, że bardzo lubią muzykę ludową i często słuchają takich utworów w radiu.
– Jest rytmiczna i poprawia nastrój. Można się przy niej pobawić, a my lubimy tańczyć – mówią.
Podobnego zdania są Teresa i Ziutek.
– Bardzo podoba nam we Włoszczowie. Uwielbiamy ten rodzaj muzyki i jeździmy na wszystkie tego typu występy. Jesteśmy ze wsi i od dzieciństwa słuchamy takich utworów – dodają.
Na scenie zaprezentował się zespół „Cieślaneczki”. Przedstawicielka grupy Jolanta Majchrzyk przyznaje, że jest bardzo zadowolona z występu przed włoszczowską publicznością.
– Było bardzo gorąco, ale dałyśmy radę. Mamy nadzieję, że wszystkim się podobało. Zaśpiewałyśmy m.in. piosenkę o naszej wiosce Cieśle, bardzo ją lubimy – mówi.
Lena Nowak, członkini zespołu „Cyganeczki” wyraża radość z faktu, że grupa mogła wystąpić podczas włoszczowskiego „Jawora”.
– Widziałyśmy zainteresowanie publiczności, więc dodawało nam to energii. Było sporo piosenek i występowałyśmy prawie pół godziny w pełny słońcu, ale wszystko się udało – podkreśla.
Wspólnie z mieszkańcami Włoszczowy bawił się także zespół „Złoty Kłos”.
– Cieszymy się, że mogłyśmy wystąpić podczas „Jawora” – podkreślają z uśmiechem członkinie zespołu.
Gościnnie na scenie zaprezentowała się także Kapela Heńka. Przedstawiciel zespołu Henryk Cacek zaznacza, że z muzyką ludową jest związany od dziecka.
– Dawniej tylko przy takich utworach się ludzie bawili. Można przy niej tańczyć i wspólnie śpiewać – dodaje.
Starosta włoszczowski Dariusz Czechowski zwraca uwagę na fakt, że zgodnie z przewidywaniami, dopisała pogoda.
– Są piękne występy i cudowna publiczność. Cieszę się, że po tak długim czasie epidemii ludzie mogą wyjść, spotkać się i wspólnie się bawić – dodaje.